lut-2020
Ciemniejsza strona podróżniczej mocy
Ciemniejsza strona podróżniczej mocy, czy warto, aby podróżowanie stało się sposobem na spędzenie życia.
Nie potrzeba badań amerykańskich naukowców, aby stwierdzić, że realizacja marzeń o podróżach stała się obecnie bardziej przystępna. Otwarcie granic po upadku Starego Porządku, nowe możliwości, łatwiejsza dostępność biletów lotniczych, które jeszcze do niedawna były w zasięgu tylko najbogatszych – te wszystkie zmiany sprawiły, że podejście do podróżowania również ewoluowało. Dla niektórych ludzi stało się nie tylko sposobem na realizację marzeń o wolności, ale też nierzadko sposobem na życie.
Warto przyjrzeć się temu zagadnieniu nieco bliżej. Łatwo zachłysnąć się obecnymi możliwościami podróżowania. Trudniej zauważyć, jak potrafi to odbić się czkawką konsekwencji. W podróży świat z reguły wydaje się być ciekawszy. W ciągu kilku tygodni jest się w stanie przeżyć więcej niż będąc w domu w ciągu całego roku. Będąc w podróży, codziennie doświadcza się niepowtarzalnych sytuacji, spotyka się nowych ludzi, widzi się inne miejsca każdego dnia. Tego rodzaju wędrówka daje trudne do zwerbalizowania poczucie wolności. Podróże zmieniają sposób myślenia. Otwierają na ludzi i na nas samych. Zdarza się, że niełatwo jest przestać podróżować i trudno jest wrócić do stanu umysłu sprzed momentu, kiedy wyjechało się pierwszy raz.
Samotna podróż nie uczy jak wyzbyć się strachu, wręcz przeciwnie, uświadamia jak stawić mu czoła. Człowiek staje się odważniejszy i zaradniejszy. Uczy się, że może polegać sam na sobie, jednocześnie nabywając umiejętność proszenia o pomoc kiedy jest w potrzebie. To niesamowite, jak chętnie obcy człowiek potrafi przyjść z pomocą nieznanemu przybyszowi będącemu w drodze. Podróże skracają dystans ze światem, z napotkanymi na naszej drodze ludźmi i również z nami samymi. Jak solidna szczypta najlepszych przypraw nadają życiu smak. Potrafią zamienić się w uzależniający narkotyk. Niektórzy globtroterzy przyznają otwarcie, że podróżują, bo nie chcą, by życie przepłynęło im przez palce bojąc się cokolwiek stracić. Bowiem Gdzieś-tam w innym zakątku Ziemi dzieje się tyle ciekawego, nieznanego, czekającego na poznanie. Część z nich przedkłada podróże ponad wszystko inne w życiu. Potrafią pracować pół roku, nierzadko wyjeżdżając w nieznane dla nich rejony, tylko po to, by zarobić na kolejne pół roku życia w podróży.
Na początku, podróż jest tylko chwilą, krótkim oderwaniem od prozy codziennego życia. Z czasem zauważa się, że to czego doświadcza się w podróży jest tak fascynujące, że wydaje się być dobrym sposobem na spędzenie życia. Dni w podróży zamienia się na tygodnie, tygodnie na miesiące. Okazuje się, że to co zostawia się za sobą dla wyjazdów zaczyna obojętnieć, po czasie stając się obce. Aż przychodzi moment, kiedy już nie chce się wracać, bo nie ma do czego, a życie w podróży wydaje się być zwyczajnie ciekawsze.
Podróże nie są tylko metodą na atrakcyjniejsze poznanie otaczającego świata, ale również wyprawą w głąb samego siebie, sposobem na poznanie własnych granic i możliwości. Można spotkać się ze stwierdzeniem, że samotni podróżnicy szukają w swoich podróżach „własnego ja” i odpowiedzi na pytanie czego właściwie chcą od życia. I rzeczywiście, niekiedy dzięki podróżom prościej jest zdać sobie sprawę z tego, co jest dla nas ważne, a co tylko wydaje się takie być.
Równie łatwo jest też uciekać od problemów czy konieczności podejmowania decyzji, która idzie w parze z odpowiedzialnością z nimi związaną. Gdy nadchodzi moment konfrontacji lub gdy coś staje się niewygodne, można przecież wyjechać dokądś indziej, zmienić otoczenie. Wypracowanie kompromisu z drugim człowiekiem jest mniej atrakcyjne od samotnej wędrówki, w której jest się „samemu sobie sterem, żeglarzem, okrętem”, głównie dlatego, że wymaga większego wysiłku. „Energooszczędniej” jest ewakuować się z problematycznej sytuacji niż stawić jej czoła. Jednak bez względu na to, dokąd zawędrujemy, nierozwiązane sprawy nas dogonią. Powód jest prosty: nie uciekamy przed problemem, ale przed samym sobą.
Dobrym wyjściem z sytuacji ryzyka zatracenia się w podróżniczym sposobie na życie może być łączenie pracy z podróżami w otoczeniu bliskiej osoby. Takie rozwiązanie pozwala na równowagę między życiem prywatnym i pracą, a podróżami. W ten scenariusz dobrze wpisują się podróżujące pary, które pracują zdalnie z najdalszych zakątków świata.
Co jednak w przypadku, gdy praca zdalna nie jest możliwa? Najlepsze rozwiązania nie zawsze są najprostsze, a tym bardziej nie najłatwiejsze. Nie oznacza to jednak, że połączenie podróży i utrzymanie balansu w życiu nie jest możliwe. Ważne jest, aby zdać sobie sprawę z dwóch rzeczy.
Po pierwsze, mieć świadomość życiowych priorytetów, tego, co jest dla nas ważne oraz konsekwentne dążenie do spełnienia wyznaczanych celów. Bez względu na to, czy za cel postawimy sobie ukończenie studiów, znalezienie pracy, w której będziemy się spełniać, założenie rodziny albo udany związek, czy po prostu pielęgnowanie relacji z ludźmi, na których nam zależy.
Po drugie, aby połączyć podróże ze świadomym życiem i wyborami, należy uzmysłowić sobie, że w życiu nie można mieć wszystkiego, bo i nie trzeba mieć. Życie nie jest wyścigiem, ani konkursem, w którym trzeba wykorzystać wszystkie nadarzające się okazje. Kluczem jest odpowiednie gospodarowaniem czasem w taki sposób, aby utrzymać balans. Żeby znaleźć czas na podróże pracując na etat, ważna jest świadomość, że praca to nie wszystko.
Pracę w nadgodzinach czy pięcie się po szczeblach kariery zawodowej zdrowiej zastąpić wykorzystaniem urlopu na podróż w nieznane strony i oderwanie się na chwilę od otaczającej rzeczywistości, by poczuć zew wolności.
Taka zmiana perspektywy choćby na moment sprawia, że znów zaczynamy odczuwać radość z małych rzeczy. Jak zwykły prysznic po kilkunastogodzinnej podróży rozklekotanym autokarem czy widok rozgwieżdżonego nieba z namiotu rozbitego po środku niczego.
Wyprawy w nieznane poszerzają horyzonty i umiejętność spojrzenia na otaczające nas sprawy dnia codziennego pozwalając dostrzec je z innej perspektywy.
Wybór świadomego życia połączonego z podróżami hołduje przekonaniu, że to nie poszukiwanie nowych wrażeń jest tym, co nas uszczęśliwia. Szczęścia nie znajdziemy uciekając od codzienności. Nie znajdziemy go na drugim końcu świata. Szczęście zaczyna się i kończy w nas samych.
Tekst został napisany dla Sklepu górskiego E-PAMIR i tutaj znajduje się jego oryginalna treść.